Lubię sobie czasem powróżyć. Z dłoni, kart, z herbacianych
fusów. Czuję się wtedy taki oświecony. Prawie jak choinka na święta, łapiecie?
Siadam na zielonej soczystej trawie i szukam pięciolistnej koniczyny. Nikt
jeszcze nie znalazł, to może mi się uda Możecie w to wątpić. Już widzę te Wasze
rozbawione ślepa, no dalej śmiejcie się. A mi się uda. Bo tak.
Znam cierpliwość. Nie, żebyśmy się specjalnie lubili. Ona
jest stara i krnąbrna, a ja to w końcu ja, ten skromny, przystojny i elokwentny
Marcepan. Więc zwabię ją na urok. W końcu, co dwie banie, to nie jedna.
Naprawdę we mnie wątpicie? Nie, żeby mi było jakoś
szczególnie przykro (zużyłem całą paczkę chusteczek). Przesiedziałem tak cały
dzień, siedząc na trawie i szukając. I nic. I już miałem zrezygnować. Niech
ktoś inny sobie ją zerwie, pomyślałem. Już miałem odejść, gdy nagle mnie
olśniło. Wpadłem na pomysł.
Ruszyłem banią, ot tak. Bo ja potrafię. I powiedziałem
sobie „Charlie, charlie, charlie”.
A on przyszedł i popatrzył na mnie jak na dziwadło, kiedy
spytałem. „Charlie, czy znajdę czterolistną koniczynę?” Wzruszył ramionami
poirytowany „Nie jestem cudotwórcą”.
Witaj Marcepanie! Bardzo chciałabym spróbować w cukierni, w końcu mogłabym podjadać lukier z pączków, ale bez badań sanepidu ani rusz. To praca z żywnością, bez książeczki jestem trochę bezużyteczna. ;;
OdpowiedzUsuńJa boje się tego challengu xd
OdpowiedzUsuńZapraszam : Styloowi.blogspot.com/
Słyszałam coś kiedyś o tym.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post! Jeśli Ci się spodoba będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz i zaobserwujesz mój blog. :)
alexandrak-blog.blogspot.com KLIK!
Zostałes nominowany do LBA. Więcej informacji na moim blogu http://kogelmogelblogwiki.blogspot.com/2015/07/lba-again.html
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie schizuje Charlie Challenge. :|
OdpowiedzUsuń