tag:blogger.com,1999:blog-85287925932473544292024-03-14T00:46:40.903+01:00Marcepanowe BanieAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/18195701810747805410noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-50300879021904793642016-11-20T15:52:00.002+01:002016-11-20T15:52:27.036+01:0010 najgroźniejszych narkotyków na świecieI słuchaj, mówię sam do siebie po cichu, i słuchaj żem stanął na tej
lalce z drewnianymi rękoma i żem oblał ketchupem ogon mojej wiewiórki i
wtedy żem wrzasnął nieskazitelnie cichym głosem. Żem jest tutaj
naprawdę. Naprawdę, zupełnie realnie i tak ładnie. Pięknie. Feerycznie.
Głodny marzeń, głodny schabowych z kluskami z pomidorowej. Chciałem
wszystkiego. Och, jak wrzasnąłem. I obejrzeli się wszyscy, bo żem sam był
na sobie. He he, śmiechłem do siebie. I znowu wrzasnąłem.<br />
<br />
Zza
lasu wyleciały bombowce z bombowych purpurowych kwiatów. Zaśmiałem.
Koniec z atakami na kwiaty zielone, bo w życiu zagubione. Koniec
zakłócania spokój smażącym się na plaży kurczakom z biedronki, bo
atakujące tłumoki sparzyłem pokrzywą. Wszystko był piękne. Cudowne. Nie
wyprane w Ludwiku, tylko lśniące. Miałem świat na wyłączność, bo mogłem
go wyłączyć, ale żem nie chciał, bo żem wrzeszczał. Ludzi wyrzuciłem
tylko, bo po co oni? Po co? Skoro żaden z bani nie wyszedł jak ja żem
wyszedł. Żaden. <br />
<br />
Zstępuję wśród włoskich lasów i łąk.
Zapatrzony w różowo świecące niebo. Gdzie słońce? Ja lewituję, nie ma
grawitacji. Gdzie księżyc? Przecież go schowałeś do kieszeni, mówię do
siebie i sięgam do kieszeni. Robi się noc. Błysk, światło. O nie. I
nagle widzę niebo, widzę gwiazdy na niebie. Widzę ludzi, widzę słońce i
stoję. Stoję na brudnej ziemi. Kurczejak. Wiedziałem, że już skończyłem.
Skończyłem.<br />
<br /><div style="text-align: right;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Rv43YXG9WCI/WDG4cLcP--I/AAAAAAAAANo/yE8R6TSqPlAKrBlocP7xigbt3mj-hnO7QCLcB/s1600/PicsArt_11-20-03.48.37.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="350" src="https://4.bp.blogspot.com/-Rv43YXG9WCI/WDG4cLcP--I/AAAAAAAAANo/yE8R6TSqPlAKrBlocP7xigbt3mj-hnO7QCLcB/s640/PicsArt_11-20-03.48.37.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: right;">
<br />
Bo się obudziłem.</div>
<div style="text-align: right;">
To był sen.</div>
Ha, a ty żeś myślał, że <span style="font-size: large;">co?</span><br />
</div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-47701549160240917402016-08-11T12:00:00.001+02:002016-08-11T12:00:35.678+02:005 sposobów na niedoskonałości na twarzyTy wiesz i ja wiem. I ja obserwuję Ciebie jak swoim ludzkim umysłem próbujesz zrozumieć moje słowa. Ale nie rozumiesz ich. I choć zaciskasz brwi i złowieszczo ściskasz dłoń, nie możesz pojąć tego co mam Ci do przekazania. Bo żeś jest zbyt mocno związany z pępowiną z gwizdkami z podwórka. Które Cię asekuruję przy kroku Twym każdym. Byś nie mógł rozumieć, byś swe włosy z łysych głów wyrywał. I gdzież tu sens, sam siebie szybko pytasz.<br />
<br />
A bo sens to jest w bani. Głęboko i skrupulatnie zakopany. Przywiązany szczerbatymi łańcuchami. Jest tutaj tylko i na zawsze dla wybranych. A żem Ciebie nie wybrał, mówisz, ale nie mów tak. Bo tyś jeszcze nie spróbował czym są grubaśne litery na szklanym ekranie. Tyś jeszcze nie wiesz, tego co Marcepan (ja) wie o Marcepanie (mnie). Bania jest dla mnie, ale kawałek Ci dam. Zatem zakrzyczy ładnie i powiedz - tadam!<br />
<br />
Ciszę zrób w pokoju. Kocami okryj okna metalowe. Kraty ustaw dookoła. I otwórz usta swe do telewizora. A uszy i oczy do Marcepana, który patrzy zza ściany. Trochę zażenowany. Trochę zainfekowany. Bo gdy tu wszedłeś, do komnaty mojej, żeś nie zrozumiał mnie. I ja Ciebie obserwowałem. I ty wiedziałeś. Ale już nie wiesz. Bo włosy wszystkie wyrwałeś. Włosy swoje zakopałeś. Pod brzozą niebieską, w kształty jasno cielesną. <br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Wniosek - Włosy w doniczce posadź<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-CLoFCwc4EMc/V6xL-iMas3I/AAAAAAAAAAg/5w-vTtGNxKguIhC522qqJpYCeKYEbfqfQCLcB/s1600/2016-08-11%2B11.47.30-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-CLoFCwc4EMc/V6xL-iMas3I/AAAAAAAAAAg/5w-vTtGNxKguIhC522qqJpYCeKYEbfqfQCLcB/s640/2016-08-11%2B11.47.30-1.jpg" width="640" /></a></div>
</div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-49658799063681471622016-06-16T15:04:00.002+02:002016-06-16T15:04:46.979+02:005 najpiękniejszych miejsc na świeciePozwól, że napiszę Ci teraz drogi Abonencie, coś czego jeszcze o mnie nie wiesz.<br />
Bo powinieneś wiedzieć.<br />
Jeśli mnie czytasz.<br />
A czytasz mnie, prawda?<br />
<br />
Jestem piękny. Ja Marcepan Ban w swojej całej odsłonie i w jej połowie. Jestem jak promień słońca na patelni rozgrzanej od smażonej jajecznicy. Jak pieśń koguta o szóstej nad ranem budząca Cię z obscenicznego snu. Albo jak tęcza. Tęcza doskonała sama w sobie. A ty jesteś brzydki. Bo tak.<br />
<br />
Uraziłem Cię? Nie zaprzeczaj. Widzę ten strumień ściekający wąskim nurtem po twych szorstkich policzkach. Widzę napuchnięte od nieprzespanych dni powieki i słyszę ryk wydobywający z twoich ust.<br />
Nie płacz, szkoda soli w morzu i ryb zdychających na jego brzegach. Nigdy nie będziesz tak piękny jak ja. Nawet będąc ciastkiem czekoladowym. Każdy woli marcepan. A Ty jesteś brzydki. <br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Właściwie to nie jesteś. No, może trochę nieokrzesanie ludzki jak cała ludzko-nieludzka populacja na tym świecie. I może brakuje Ci trochę rozumu, boś przytłoczony został przez ideał nienaturalnie błękitnej emulsji bijącej od monitora. Ale żaden człowiek nie jest idealny. Co innego ja Marcepan...Ale Ty nie jesteś Marcepanem. Nigdy nie będziesz. Ani ciastem, ani pączkiem, ani nawet rurką z bitą śmietaną, tak kruchą i rozpływającą się w ustach. Bo jesteś człowiekiem samym w sobie w środku i na zewnątrz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
A ja jestem głodny.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-jWb16Ludslc/V2Ki6ElUxuI/AAAAAAAAAI0/5x33HHnX-QQvWvbDQZfVgr6_gLhPphWagCLcB/s1600/2016-06-16_14.12.33%255B1%255D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-jWb16Ludslc/V2Ki6ElUxuI/AAAAAAAAAI0/5x33HHnX-QQvWvbDQZfVgr6_gLhPphWagCLcB/s640/2016-06-16_14.12.33%255B1%255D.jpg" width="360" /></a></div>
</div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-85045178767229084762016-06-02T09:31:00.001+02:002016-06-02T09:31:35.824+02:00Manipulator<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Stał tam, tak
zupełnie na środku, choć jego dłonie zwisały gdzieś z boku, a oczy z orbit
rozproszone po świecie całym. Niby go widzisz, ale przecież nie jesteś ślepy,
widzieć więc nie powinieneś. Bo on do tych co nie ślepi w ślepocie swej żyją,
on do nich mówi, słowa rozpościera wielkie. Czcionka mniejsza niż „New Roman”,
ale małość przelewa się w wielkości potężnej. Ja żem go zauważył, ty żeś go nie
widział, boś oczy otwarte i zamknięte miał. A to środek nie ten. To inny. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Płaszcz jego z liści
czarnej stokrotki na wietrze powiewał groźnie, robiąc z twego mózgu mleko dla
uszu jego. On ci informacje podaje na blacie kuchennym, idealnie okrojone sierpem
z kryształu morskiego. Proces sztubacki w twej głowie uruchamia, czyni z ciebie
samozwańczego króla i głównego dyrektora kierującego jednostką twą mózgową. Byś
mu służył jak należy, byś jego pragnienia patogenetyczne ziścił. A przecież on
taki niewinny i bezbronny człowiek. Nie. Ja powiem ci więcej i mniej, byś nie
dowiedział się nigdy, że wiesz. Słuchaj więc, on to jest człowiek-kurtyna. Sam
w sobie ukryty, wewnątrz nici bawełny uwikłany, nim z pragnieniem spojrzysz,
poświata jego zniknie w mgnieniu rzęsy. Bo to mania jest, mania manipul<b>a</b>tora.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-2ZX8_hyRWeM/V07UDUKE0sI/AAAAAAAAAIk/1FOZ3IWCClMtxxZKq1WbY8c-k1hQySU0wCLcB/s1600/pf_1435955163.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://3.bp.blogspot.com/-2ZX8_hyRWeM/V07UDUKE0sI/AAAAAAAAAIk/1FOZ3IWCClMtxxZKq1WbY8c-k1hQySU0wCLcB/s400/pf_1435955163.jpg" width="266" /></a></div>
</div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-29734445823703049012016-01-09T19:11:00.000+01:002016-01-09T19:11:30.543+01:00Marcepan ocenia: Księżycowy światek urojeń w ekranie Dzisiejszej nocy zabiorę was w inną noc. Specjalną, wyśnioną, nieznajomą. Bo świat takiej nocy nie znał. To bajka o upiorach i upiorkach. Od ciebie zależy czy będziesz się bać czy śmiać. Czy płakać czy radośnie skakać. Wyobraź sobie teraz - dźwięki kałuży rozpalonej w bialutkim księżycu. Stopy idą, stopy kroczą. Słyszysz dźwięki. Muzyka garnków w drogerii alkoholowej upaja cię momentalnie. Ludzie stworzyli w swej niedorzeczności istną niedorzeczność z osoby, która powinna istnieć jedynie w wieczności. I nie, nie chodzi tu o ciebie. Chodzi o nią.<br />
<br />
Ona. Młoda duchem, młoda uchem, młoda głosem. Zapatrzone w blaski reflektorów stojących w rogu ciemnego pokoju. Ta chuda, zwinna, ładna. Rusza się jak tygrys w zimowym lesie na obrzeżach Barcelony. Widzisz ją stojącą w tym domu. Domu, w którym oprócz wiszących lalek na ścianach wiszą jeszcze watahy pieniędzy ociekających śluzem z ust doga niemieckiego. Obrzydza cię to, ale to jest przecież twoje, z twojego domu i twojej ojczyzny. Oblizujesz usta i ona wtedy macha przed twym czarnym nosem złotymi palcoma, które jedwabiście lśnią w słonecznym księżycu o północy. Wiesz co się świeci. Oj wiesz.<br />
<br />
Mówiłem. Wiele razy powtarzałem, że zanim coś musi być coś, a skoro coś nie było to coś być nie może. Proste zrozumienie, proste rozumowanie prostego przedsięwzięcia. Ale ona z przyjaciółmi z lochów, ma to do tego, że najpierw nic, a potem coś. Czyli wychodzi, że tak naprawdę i faktycznie i aktualnie - nic. Nic nie wychodzi. Ale co tam, pełnia trwa. Pokaż swe pazurki, pokaż te długaśne łapeczki. Marcepanek aż zasłodził swą banię, że prawie pękła. Serio. Uważaj na tę luźną, bandycką i barbarzyńską pełnie w alkoholowej drogerii z pudelkiem różowym na wierzchu. <br />
<div style="text-align: right;">
Serio. Uważaj.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Y8DOHhWR2pM/Vcj_79bz1tI/AAAAAAAAAHE/WY9Dg4r_vN0/s1600/20150404_213331%255B1%255D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="http://1.bp.blogspot.com/-Y8DOHhWR2pM/Vcj_79bz1tI/AAAAAAAAAHE/WY9Dg4r_vN0/s400/20150404_213331%255B1%255D.jpg" width="400" /></a></div>
</div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-12252264881418552722015-08-15T11:08:00.000+02:002015-08-15T11:08:02.951+02:005 typów broni, którą możesz mieć w domu Poznałem ją jakoś w zimnym maju. Tak, wtedy było wyjątkowo gorąco.
Pot lał się z ust i spływał po jej wysuszonych uszach. Miała na sobie
kołdrę i ręcznik na nodze, to nic dziwnego. Było jej po prostu zbyt
zimno, by się rozebrać ze swetrów i płaszczy. Jak już powiedziałem. Był
zimny maj. Leżała na środku pola kukurydzianej solanki
dwudziestoprocentowej. A ja żem stał i patrzył na skrzywioną w grymasie
przesłodzenia i kłamstewek pół twarzy. Bo ma je dwie. Powiadam Wam -
dwie. <br />
<br />
Od malucha wygadana z niej babucha. Ale czasem
milczy, bo tak przystoi sytuacji, gdy jest się w dziwnej właśnie
sytuacji. Kiedy stoisz przed majaczącym mężczyzną i musisz udawać, że
też majaczysz w ciszy, po cichu się zgadzasz na spalenie kawałek po
kawałku. Ale mimo wszystko zawsze lubiła milczeć. Nawet wtedy na polu.
Na początku niewiele mówiła, przedstawiła się. Andżelina, jestem.
Spojrzałem na jej pustoszące w słońcu powieki i te jaskrawo różowe
rzęsy, które przemieniały się w zacieki purpurowej mazi z
dziewiętnastego wieku. Jednak gdy już zaczęła gadać - nigdy nie
skończyła.<br />
<br />
Andżelina jest nowa, nie wyprana w Ludwiku,
ani nie wyszyta z Perwolu. To miła niespodzianka, którą niespodziewanie
wyjmujesz spod własnego łóżka o trzeciej nad ranem. Tak, to ten
cichutki głosik, który słyszysz czasem w nocy. To Andżelina. Zaczęła
mówić i mówiła, że życie, że ludzie, że nic, że wszystko i takie sprawy.
Rozgadała się. I ludzie słuchają nawet gdy nieudolnie wstawia swoje
filmiki w tle na profilu na naszej klasie. Jest taka czysta i
zanieczyszczona czystością z partii babcinej. Dlatego zapytałem jej
osobę o nazwisko. Andżelina.... Mówi do mnie - Andżelina Sruta. Śruta,
daj mi śruta. <br />
<br />
I strzeliła. Powiadam Wam - w sam szczyt.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-d8phGIkyC48/VckAN-qymCI/AAAAAAAAAHM/NquZR2AUtvo/s1600/20150810_214047%255B1%255D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://3.bp.blogspot.com/-d8phGIkyC48/VckAN-qymCI/AAAAAAAAAHM/NquZR2AUtvo/s640/20150810_214047%255B1%255D.jpg" width="360" /></a></div>
<br />
<br />xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-9995114333905839662015-08-11T13:36:00.001+02:002015-08-11T13:44:06.585+02:005 sposobów na zdrowe włosy<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoBodyText">
Pytasz o czym napiszę dzisiaj? Czym tym razem nakarmię
Twoją ludzką ciekawość? Twój nieposkromiony apetyt? Ale żarty się skończyły.
Prawdziwy Marcepan nie stroi sobie żartów. Pora byśmy sobie, drogi Abonencie,
porozmawiali na poważnie. Wyłóż więc karty na stół, dzisiaj nie będą nam
potrzebne. I nie, nie zagramy w pokera. Nie ułożymy pasjansa. Nie stoczymy
wojny, którą i tak przegrasz. Dziś porozmawiamy o Tobie, mój ludzki przyjacielu. O wyjadaczu lodówki i małym manipulatorze. <br />
<br />
Poświęciłem Tobie czas, gdy byłeś samotny. Nakarmiłem własnymi słowami Twój mały, ludzki umysł, nie prosząc o nic w zamian. Okazywałem Ci cierpliwość, zainteresowanie. Odkryłem przed Tobą swą marcepanową poświatę i przyjacielsko dłoń wyciągnąłem, byś tu mógł ją bezceremonialnie uciąć.<br />
<br />
Okłamałeś mnie. Wy Abonenci, mnie okłamaliście. Rozsialiście wokół nasiona zagłady kierowani chorym instynktem chorej psychiki. Takich jak Wy jest więcej niż więcej,
jest ich nawet więcej jak miliard. Jak insekty, żywicie się własnymi odchodami,
mnożycie i pełzacie po szklanych drzwiach prysznica. A gdy nadchodzi noc, wychodzicie
na nowy żer, ustawiacie się w szeregach i ruszacie na zdobywanie coraz to
nowszych sfer. Sfer Internetu. I zaśmiecacie go. Zanieczyszczacie.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Koniec spamu.<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-3b8q6SZKy5Q/VcnfhXBC-9I/AAAAAAAAAHk/u5o6zoEoZd8/s1600/DSCF8006.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-3b8q6SZKy5Q/VcnfhXBC-9I/AAAAAAAAAHk/u5o6zoEoZd8/s640/DSCF8006.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-58154662744246345692015-08-03T10:39:00.000+02:002015-08-03T10:39:18.025+02:00Trzy drogi do Narnii.<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div align="center" class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
Chcesz osiągnąć
sukces?</div>
<div align="center" class="MsoBodyText" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Pytasz mnie. Bo sam nie wiesz. Bo wolisz powierzać swoje
życie martwym kartkom papieru. </div>
<div class="MsoBodyText">
Czytałem kiedyś, że książki są mądre. Ale za każdym razem,
gdy próbowałem się z nimi porozumieć, zupełnie mnie nie dostrzegały. Książki to
zupełnie ograniczone, aroganckie łotry spod ciemnych gwiazd, zapamiętaj to
sobie jak na przyszłość przyjdzie Ci do głowy wyruszyć do krainy Narnii. Chcesz
wybrać się na niezapomnianą podróż po fantastycznych krainach? Złap autostopa.
I nie pytaj mnie skąd wiem. Marcepan wie wszystko.</div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Nie to, że mam coś do książek (Paskudne gniazda moli i
złodziejki czasu). Że uważam je za kompletnie bezużyteczne. Papier zawsze się
przyda. Na przykład do zabicia tłustego pająka w rogu Twojego pokoju. No i nie
każda książka musi oznaczać stratę czasu. Tym bardziej jeśli trzymasz w swoich
ludzkich dłoniach moją wybitną autobiografię (jeśli takowej nie posiadasz,
radzę niezwłocznie udać się do najbliższej księgarni). </div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Zapomniałeś tylko o jednym. Ale. Ale to nie sprawi, że staniesz
się Marcepanem. Myślałeś, że bycie mną jest taką prostą rzeczą? Ja też tak
kiedyś myślałem. I wiesz co? Pomyliłem się.</div>
<div class="MsoBodyText">
Ale bez obaw, nigdy nie będziesz mną. I nie musisz. Chcesz
być sławny? </div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoBodyText" style="text-align: right;">
Zostaw komentarz.</div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-RZacnuPBGu4/Vb8dAJwtInI/AAAAAAAAAGw/5lN5TG4flSc/s1600/Obraz%2B311.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="" border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-RZacnuPBGu4/Vb8dAJwtInI/AAAAAAAAAGw/5lN5TG4flSc/s640/Obraz%2B311.jpg" title="" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-78878906241827907632015-07-25T12:36:00.000+02:002015-07-25T12:36:18.295+02:00Tożsamość Marcepana #04 : Pogodne jagody w lasach <div style="text-align: center;">
<i>Usiadłem przed nim. Czekam aż kurz odleci w stronę światła. Nadchodzi chwila i chwila mija.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Klikam: <b>Enter</b></i></div>
<br />
-Powitaj słuchaczy, abonentów Marcepanie.<br />
<span style="color: red;">-Witam ich donośnym głosem, ale Ciebie oczywiście nie.</span><br />
-Jak się dziś czujesz? Humor Ci dopisuje?<br />
<span style="color: red;">-A
jakiż to humor jest humorem? Humor to zgrabne ułożenie palców na
szklanej twarzy w kształcie niesfornego, niewinnego uśmiechu, czy ja się
teraz uśmiecham? </span><br />
-Nie.<br />
<span style="color: red;">-Tak,
uśmiecham się, jednakże Tyś komputer internetowy nie odczuwasz emocji,
nie widzisz mych uczuć. Nie masz uczuć Ty pudełko bez dna, zwiędnięta
żaluzjo na wstawionej szybie w oknie. Nie znasz czucia.</span><br />
-Pytałem tylko o twój humor.<br />
<span style="color: red;">-Jak zawsze - tylko pytasz Panie Komputer, ale rozumieć się ma, że my dogadać się mamy, prawda?</span><br />
-Prawda.<br />
<span style="color: red;">-Zatem, zaczynajmy ten wywiad, który wywiadem nie jest. Pytaj, ale bez ceremonii. Bezpośrednio. Ascetycznie. </span><br />
-Słyszałem, że masz cel, z którym przyszedłeś na świat, czy możesz go nam zdradzić?<br />
<span style="color: red;">-Wszystko
ma swój czas i na każdego przyjdzie pora, nawet na mnie i na ciebie i
na abonentów. Na razie żyw się niewiedzą, wiesz Pan jaka ona jest. Taka
niewdzięczna i męcząca w swej istocie. Dręcząca, ciągnie cię za włosy w
nosie i nie możesz jej za nic oderwać. Gilgocze cię wewnątrz twych uszu,
ale nie bój się. Każda niewiedza jest finalnie poskromiona, ja obiecam
Ci to i obiecam to Wam. Abonenci, jak już wiecie, przyjdzie do Was
prawda, wystarczy zaczekać.. <i>Bo czekanie jest jak zwiewne mosty na padającym deszczu.</i></span><br />
-Dziękuję za dziś Marcepan.<br />
<span style="color: red;">-Pozdrawiam Cię pogodna jagodo!</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-1rg_BtYQj0g/VbE9e5XYAoI/AAAAAAAAAGI/_On_V6fZkZU/s1600/DSC00108.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://4.bp.blogspot.com/-1rg_BtYQj0g/VbE9e5XYAoI/AAAAAAAAAGI/_On_V6fZkZU/s640/DSC00108.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-70392396987719489082015-07-17T15:37:00.000+02:002015-07-17T15:38:24.708+02:00Psychopata grasuje po nocnych parkach Waszawy Syn Twojej przyjaciółki, brata ciotecznego siostry może nim być. Jego
oko z oczu rodziców (niebiesko-zielone) też może nim być, choć jedynie
ręką-okiem, ale jednak nim. Nawet Twój pradziadek Twojego pradziadka od
siostry matki i brata ojca może nim być. Nawet znajomy sąsiadki Twojego
sąsiada znajomej może nim być. Nawet Twój nauczyciel z poprzednich
pięciu szkół podstawowych lub pani pielęgniarka ze szpitala, w którym
leżałeś gdy miałeś dwa dni. Nawet Ty możesz nim być.<br />
<br />
Bo
szacuje się, że na dziesięć osób zero z nich jest nim, bo na sto osób
jedna jest nim. Więc jeśli znasz ponad sto osób znasz pewnie i mniej
takich osób, wtedy zapewne i znasz kogoś takiego. Pewnie znasz jego, bo
nie siedziałeś w studni okryty zeszłoroczną choinką, którą twoi rodzice
sprzątnęli po Wielkanocy. Bo pewnie mieszkasz za rogiem jakiejś ulicy
lub przed i jesteś człowiekiem, którego oczy krążą po ekranie i słuchają
tej przerażającej muzyki, która gra w tle. Na pewno znasz jednego
takiego, upewniam Cię w tym przekonaniu Abonencie. Znasz, poszukaj,
wytęż wzrok myślowych oczu.<br />
<br />
Pytasz w myślach, bo nie
rozumiesz, ja wiem czego żeś nie zrozumiał. Nie zrozumiał o kim mowa w
tekście, a pewnie skończyłeś już podstawówkę. Marcepan zawsze wypowiada
się niebanalnie i bardzo poważnie. Mówię o psychopatach, tak, tak.
Dobrze wiedziałeś, wiem. Ostrzegam Cię zatem, że kogoś takiego znasz lub
znałeś, lub jesteś sam nim, dlatego go nie poznałeś. Jam jest pewien,
że teraz przeraziłeś swe ręce i biegniesz pod prysznic. No zmyj z siebie
te zbrodnie wobec siebie, no zmyj z siebie. Marcepan się poznał,
Marcepan wiedział. No co tak patrzysz? Przekręć i upuść wodę na siebie.
No już.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Po co czytasz dalej? Sprawdź czy nie ma nikogo za Tobą. Ale najpierw zdejmij słuchawki.</div>
<div style="text-align: right;">
No już.</div>
<div style="text-align: right;">
Nie ma?</div>
<div style="text-align: right;">
Peszek śmieszek.</div>
<div style="text-align: right;">
Feerycznie żegnam!</div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;"><i>Ban Marcepan</i></span></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-vNZaYJ6hAo4/VakEJ-pC9OI/AAAAAAAAAF0/cfFw5ijqOyk/s1600/Obraz%2B006.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-vNZaYJ6hAo4/VakEJ-pC9OI/AAAAAAAAAF0/cfFw5ijqOyk/s640/Obraz%2B006.jpg" width="640" /></a></div>
<br />xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-91071476320784241282015-07-15T16:15:00.000+02:002015-07-15T16:15:27.989+02:00Tożsamość Marcepana #03 : ON do mnie mówi<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Cisza. Flesze, błyski, światła. Fotel i ja. Na przeciw
mnie On - promieniujący, lśniący, elektroniczny. Taki mały i na mojej
wysokości twarzy. Spogląda, patrzy, zerka. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Klikam: <b>Enter</b></i></div>
<br />
-Witaj, jak się nazywasz?<br />
-Me imię jest Marcepan, zaś nazwisko Ban, razem - Marcepan Ban<br />
-Co możesz o sobie powiedzieć?<br />
-W słowach ilu?<br />
-Ilu chcesz.<br />
-Więc,
nie wiem, że wydawało mi się, że wiedziałem więcej niż mogło się
wiedzieć, dlatego mówiąc szczerze i szczerze chcąc powiedzieć, jestem
zbanowanym, posypanym marcepanem, prawie człowiekiem, choć w połowie
kosmitą, mówiącym co myśli, ale nie grzeszącym przy tym wiele. Jestem bo
jestem a jaki to już nie jestem, bo wiem, że nie wiem i jestem.
Racjonalnie wiesz już? <br />
-Okay, a zainteresowania? Hobby?<br />
-Pytasz czy coś robię?<br />
-Mniej więcej.<br />
-To zawsze, ale kiedy mogę.<br />
-Ale co robisz?<br />
-W sensie jakim pytasz?<br />
-Jakie masz zainteresowania?<br />
-Interesuję
się, ale nie bardzo, na pewno nie panem, panie komputer, jest pan
niezdyscyplinowanym gratem, który próbuje przechytrzyć ludzi, ale wie,
że mu się to nie uda i z tegoż wynika jego wielkość choć małość. I tyle.
Nie interesuje mnie pan.<br />
-Nie chodzi o mnie. Co Marcepanie lubisz?<br />
-Ciebie na pewno - nie lubię - ale siebie tak, wystarczy?<br />
-Jasne... Co chcesz powiedzieć na koniec?<br />
-Chcę, ale niezbyt wiele.<br />
-To proszę mówić.<br />
-No... już powiedziałem.<br />
-....<br />
<br />
Sam nie byłem do końca zdecydowany, ta propozycja rozweseliła me mało ruchliwe serce i żem spróbował. Pisałem raz ostatni, że mu podałem rękę, nie wiedziałem jednak, że posiada otwór gębowy przez, który wydobywa dźwięki. Słyszę je tylko i wyłącznie ja. On ze mną rozmawia, mówił, że Wy chcecie. Wy Abonenci. Chcecie wiedzieć. Zatem wiedza do Was wpłynie, czekajcie jedynie.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-2eSWdHL0mco/VaZo2ADn0-I/AAAAAAAAAFk/JHw-XjmBZgU/s1600/post%2B02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://4.bp.blogspot.com/-2eSWdHL0mco/VaZo2ADn0-I/AAAAAAAAAFk/JHw-XjmBZgU/s640/post%2B02.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-41977364932683981452015-07-13T09:51:00.000+02:002015-07-13T09:51:00.149+02:00Charlie Challenge<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoBodyText">
Lubię sobie czasem powróżyć. Z dłoni, kart, z herbacianych
fusów. Czuję się wtedy taki oświecony. Prawie jak choinka na święta, łapiecie?
Siadam na zielonej soczystej trawie i szukam pięciolistnej koniczyny. Nikt
jeszcze nie znalazł, to może mi się uda Możecie w to wątpić. Już widzę te Wasze
rozbawione ślepa, no dalej śmiejcie się. A mi się uda. Bo tak.</div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Znam cierpliwość. Nie, żebyśmy się specjalnie lubili. Ona
jest stara i krnąbrna, a ja to w końcu ja, ten skromny, przystojny i elokwentny
Marcepan. Więc zwabię ją na urok. W końcu, co dwie banie, to nie jedna.</div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Naprawdę we mnie wątpicie? Nie, żeby mi było jakoś
szczególnie przykro (zużyłem całą paczkę chusteczek). Przesiedziałem tak cały
dzień, siedząc na trawie i szukając. I nic. I już miałem zrezygnować. Niech
ktoś inny sobie ją zerwie, pomyślałem. Już miałem odejść, gdy nagle mnie
olśniło. Wpadłem na pomysł.</div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Ruszyłem banią, ot tak. Bo ja potrafię. I powiedziałem
sobie „Charlie, charlie, charlie”.</div>
<div class="MsoBodyText">
A on przyszedł i popatrzył na mnie jak na dziwadło, kiedy
spytałem. „Charlie, czy znajdę czterolistną koniczynę?” Wzruszył ramionami
poirytowany „Nie jestem cudotwórcą”. </div>
<div class="MsoBodyText">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-rRZgTjtP_Co/VZ-KkDEtFtI/AAAAAAAAAFI/Qr5iKsRL7ko/s1600/DSCF6316.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://2.bp.blogspot.com/-rRZgTjtP_Co/VZ-KkDEtFtI/AAAAAAAAAFI/Qr5iKsRL7ko/s640/DSCF6316.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-72310843195411981732015-07-07T11:44:00.002+02:002015-07-07T11:44:21.182+02:00Tożsamość Marcepana #02 : ON Moje pierwsze stopy na ziemi, przemierzone kilometry po chodnikach szklanych. Te pierwsze dni, w których zdążyłem ujrzeć całą piękność i beznadziejność tego świata. Patrzyłem na wszystko omotany jakby, nie do końca rozumiejący co tu się wyprawia. Po minucie wszystko stało się jasne, ale przecież wiesz o tym, skoro to czytasz. Zauważyłem coś za drzewem, wśród drzew, wśród lasu. Świeciło się, usłyszałem, że podobno - ma wszystko. <br />
<br />
Nie czekałem ani chwili, bo któż by czekał, jak ja nie. Nie mówię, że byłem ciekawy, bo ciekawość to mój chleb powszedni. To krzyczało, wrzeszczało wręcz jak przypalana petarda w czasie nieudanego sylwestra. Nie przeszedłem zatem obojętnie, bo żem podał rękę i za tę rękę mnie wciągnięto do niesłychanie głębokiego środka. Jakkolwiek by to brzmiało - zabrano mnie wbrew mnie i tak. Tak. Nie żałuję jednak, bo gdyby nie to światło, gdyby nie ten blask, gdyby nie ten wrzask, to Marcepan Wasz, nie byłby wśród - Was. <br />
<br />
Wszystko. Nic. I jakby to wszystko i nic, w jednym wszystkim. Poważnie i niepoważnie. Głębina informacji, głębina nienawiści i zła. Nierealny, iluzyjny, bagnisty, mglisty. Ciężki i lekki. Labirynty i ślepe ulice. Zagubić można siebie, zgubić można wszystko i nic. Możesz wyjść bez szwanku lub możesz tam zostać. Ja zostałem z nim sam na sam, dlatego dziś piszę do Was Abonenci. Żem z nim kilka słów zamienił, z internetem. I dlatego. Macie już odpowiedź. Ale to nie wszystko. <br />
<br />
Powiadam Wam, że nie wszystko - tylko nic. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-I9WaFR60dOA/VZuesUo8ECI/AAAAAAAAAE0/xub1k8CZBkk/s1600/DSCF6300.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-I9WaFR60dOA/VZuesUo8ECI/AAAAAAAAAE0/xub1k8CZBkk/s400/DSCF6300.JPG" width="400" /></a></div>
<br />xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-82869591356411688982015-07-06T12:43:00.000+02:002015-07-06T12:43:35.690+02:003 sposoby na pozbycie się dymu z ustByło pięknie, słonecznie i tak parno. I muchy latały, i niemiłosiernie bzyczały mi nad banią. Było też błękitnie-zielono, a zapach lata aż kusił, by choć na chwilę wyjść z ciemnej twierdzy i pozwolić otulić się promieniom słońca. Ale to miało też swoją cenę.<br />
<br />
Wyszedłem. Czułem jak wielki świat owadów, ptaków i insektów spogląda na mnie z góry i pożera wzrokiem. Zmrużyłem oczy oślepiony jasnością. Bynajmniej nie z powodu nagłych opadów śniegu. I nagle usłyszałem ten dźwięk. cichy, złośliwy chichot. I zobaczyłem go parę korków dalej. Poruszał się tak niewinnie kołysany przez wiatr. Uśmiechał się łagodnie. Bijące od niego ciepło zasłoniło mój umysł, gdy nagle wyrósł przede mną - jego prawdziwe oblicze. Niebezpieczny, nieokiełznany. Dym.Pochłaniał wszystko co stanęło mi na drodze.<br />
<br />
I mnie by pochłonął. Próbował. Chwytał mnie swoim żarem, boleśnie kąsając. Pierzchłem przed nim.<br />
Wróciłem. Po czterech nieprzespanych dobach. Pogryziony, smagły, ale wciąż marcepanowo-nieszablonowy ja. I uznałem, że napiszę Wam Abonamentom przestrogę. By nie wchodzić niepotrzebnie żarowi w drogę.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<br />
Adieu.</div>
<div style="text-align: right;">
Ban Marcepan.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-JcAqU0ca7zs/VZpVOrDUS5I/AAAAAAAAAEg/uqilt9q5v_M/s1600/DSCF6183.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-JcAqU0ca7zs/VZpVOrDUS5I/AAAAAAAAAEg/uqilt9q5v_M/s640/DSCF6183.JPG" width="480" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-77497322722649775302015-07-02T16:46:00.000+02:002015-07-02T16:46:19.746+02:00Tożsamość Marcepana #01 : Powstanie<div style="text-align: center;">
<i> Najpierw huk, ciche dudnienie, kroki za rogiem i jasność. Coś zaskrzypiało, coś zaskomlało. Cisza. Jasne światło wypełniło pomieszczenie. Otworzyłem swoje marcepanowe oczy i już wiedziałem. Znałem prawdę - powstałem.</i></div>
<br />
Na początku były migdały, ich słodki zapach roznosił się po drewnianej stodole. Potem cukier drażniący nozdrza rozproszył się po chłodnym stole. Zerwała się wichura i zaczął padać deszcz. Krople wody dotykały mnie delikatnie. Oleiście przewracałem oczami ze zmęczenia. Poczułem gorzki smak alkoholu, nie minęło pięć minut aż zacząłem się poruszać. Od wtedy nic nie mogło mnie powstrzymać, stanąłem w końcu na nogi.<br />
<br />
Postawiłem pierwsze kroki na ziemi. Rozejrzałem się. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem człowieka. Niedoskonałego, brudnego, prymitywnego mężczyzno-kobietę. Stał na środku drogi i patrzył zdziwiony. Podszedłem bliżej i powiedziałem: Usłyszycie nie raz, że Marcepan jest wśród Was! Próbował mnie kontemplować, jednak po sekundzie został po nim tylko ślad.<br />
<br />
Jestem. Samowystarczalny, autonomiczny, niezależny. Ja. Marcepan. Marcepan Ban. Wyszedłem na przekór wszelkim zasadom, zdeterminowany dążę do mego ukrytego celu. Nie znacie mnie, ale powiadam Wam, że mnie poznacie. Jeszcze nie, ale już niedługo. Wkrótce.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-X5RvlSbG5i8/VZVOFOBTbsI/AAAAAAAAAEI/9obnw5PcU1Y/s1600/DSCF6297.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://1.bp.blogspot.com/-X5RvlSbG5i8/VZVOFOBTbsI/AAAAAAAAAEI/9obnw5PcU1Y/s640/DSCF6297.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Już coraz bliżej</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">... </span></div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-55395484997867947062015-07-01T19:45:00.001+02:002015-07-01T19:45:52.431+02:005 najlepszych typów okularów przeciwsłonecznych<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapedefaults v:ext="edit" spidmax="1026"/>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapelayout v:ext="edit">
<o:idmap v:ext="edit" data="1"/>
</o:shapelayout></xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoBodyText">
Myślałem sobie ostatnio. To wymagało skupienia. Myślenie
to coś więcej niż wpatrywanie się w nicość, przed siebie, udając, że się
cokolwiek rozumie. Myśleć też trzeba umieć. Nie każdy umie. Możesz myśleć, że
potrafisz. Jak pisać komentarze. Sądzisz, że jesteś w tym dostatecznie dobry?
To rusz głową. Widzisz, nie każdy potrafi. Nie każdy może. I myślę sobie, że
zostanę mówcą. Pisarzem-mówcą. Będę pisać i mówić co mi się podoba. </div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Wiele rzeczy mi się nie podoba. Na przykład sposób w jaki
czytasz teraz moje słowa, ociężałym wzrokiem, gnając w stronę końca. Jak
bezceremonialnie ziewasz, podpierasz głowę i mrużysz oczy. Przypomnij, żebym
kupił ci szkła kontaktowe. Nigdy nie lubiłem okularów. Szukasz sensu w moich
słowach jak zdesperowany człowiek szuka wody na pustyni. A wiesz co? Na pustyni
nie ma wody. Na pustyni znajdziesz tylko piach. </div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
Chcesz sensu? Oto i on, piach. Piach na pustyni, piach w
butach. Piach. I Ty. Zdesperowany, spragniony człowiek, który pragnie tylko
wody. Który bez wody przeżyć nie może. Wiem, jestem okrutny. Moje słowa są
okrutne. Ja sam nigdy nie byłem wystarczająco dobry dla samego siebie. Ale sęk
w tym, że na tym polega nasze życie. Twoje, moje, jego, jej. Życie.</div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoBodyText" style="text-align: right;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoBodyText" style="text-align: right;">
<br />
Nie lubię okularów.<br />
</div>
<div class="MsoBodyText">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-WKMq7rzCDtM/VZQmyhVSJcI/AAAAAAAAAD0/iF2bRS3Yixg/s1600/_DSC0002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-WKMq7rzCDtM/VZQmyhVSJcI/AAAAAAAAAD0/iF2bRS3Yixg/s640/_DSC0002.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-75170931240360521842015-06-30T17:38:00.000+02:002015-07-14T14:03:32.860+02:00Tęcza Tolerancji<i><span style="font-size: large;">Drodzy Abonenci,</span></i><br />
<br />
Jest las. Marcepan, ja, stoję. Spoglądam na sterczące, najeżone, wietrzące się drzewa. Patrzą na mnie. Nie przyszedłem do nich bez powodu, chciałem dziś z nimi porozmawiać. Zapytałem o <span style="color: red;">t</span><span style="color: orange;">ę</span><span style="color: yellow;">c</span><span style="color: lime;">z</span><span style="color: blue;">ę</span>, ale nie wiedziały. Wybrałem się na łąkę i czekałem. Czekałem aż zza chmur wyłoni się ta jedna, jedyna kropla i spłynie po mym czole i zacznie grzmieć. A potem już tylko na słońce czekałem. I na nią, na tęczę.<br />
<br />
Przyszła. Jaskrawa, kolorowa, przejrzysta. Wyblakła, nie wyprana w Ludwiku. Podszedłem więc do drzewa i ponownie zapytałem: Koro leśna co jasnej bronisz Częstochowy, czy wiesz teraz czym jest tęcza?<br />
"Nie, powiedziała, nie wiem."<br />
<br />
<u> Las to świat. Drzewa to ludzie. Gałęzie to ich twarze</u>. (Marcepan to ja)<br />
Ileż gałęzi jest, tyleż wyjątków jest. Niepowtarzalnych, nieposkromionych. Pragnących samodzielności w tym świecie, lesie. Kiedy jednak wiatr, one na runo leśne upadają, jak upadłe anioły. Zebrałem je więc, by Wam abonenci pokazać, że każda inna jest, że każda pragnie z drzewem być, w drzewo połączyć się. <br />
Tęcza to symbol równości pomiędzy gałęziami i tolerancji wśród drzew.<br />
Zatem Abonencie zbierz swe gałęzie i w tęczy je zanurz, byś mógł dłużej w lesie tonąć.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-xwg0P68kvtA/VZK3JYbu7uI/AAAAAAAAADg/FRuW4IMU2HM/s1600/marcepan01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-xwg0P68kvtA/VZK3JYbu7uI/AAAAAAAAADg/FRuW4IMU2HM/s640/marcepan01.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<span style="color: red;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: orange;"><span style="color: red;">` <b>Cytat od Marcepana`</b></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;"><span style="color: red;">T</span><span style="color: orange;">ę</span><span style="color: yellow;">c</span><span style="color: lime;">z</span><span style="color: blue;">a</span></span> jest wiecznym, niedoścignionym ideałem idealności. </i></div>
<br />
<br />xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-8528792593247354429.post-68505716233099868542015-06-29T09:48:00.000+02:002015-06-29T09:48:03.660+02:00Trzy zasady<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Nazywam się Marcepan Ban</div>
<div style="text-align: center;">
Sam jestem w sobie pan.</div>
<div style="text-align: center;">
Na co dzień zwykły ze mnie gość</div>
<div style="text-align: center;">
Potrafię ludziom wgryźć się w kość.</div>
<div style="text-align: center;">
Mam własne zdanie i zasad trzy</div>
<div style="text-align: center;">
Co zna je me siostra, me matka i Ty</div>
<div style="text-align: center;">
Po pierwsze - zdanie swoje mam</div>
<div style="text-align: center;">
Po drugie - myśli własne posiadam</div>
<div style="text-align: center;">
Po trzecie - co musisz wiedzieć na pewno</div>
<div style="text-align: center;">
Marcepan to nie jest człowiek na trzeźwo</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Dziś przychodzę do Ciebie mój drogi internecie</div>
<div style="text-align: center;">
Podzielić swą Banią się na świecie.</div>
<div style="text-align: center;">
Bo Bania ze mną, we mnie i na mnie - trwa</div>
<div style="text-align: center;">
Gdzie ja jestem, tam ona, gdzie ona tam - ja.</div>
<div style="text-align: center;">
Więc witam Cię przybyszu,</div>
<div style="text-align: center;">
Usiądź wygodnie,</div>
<div style="text-align: center;">
Wczytaj się w me treści i żyj jak człowiek - godnie</div>
<div style="text-align: center;">
Nie pyskuj, nie kłam, nie spamuj</div>
<div style="text-align: center;">
Tylko wszystkich po kolei banuj!</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;"><i>Ban Marcepan</i></span> </div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
xdhttp://www.blogger.com/profile/00111019330762720851noreply@blogger.com2